piątek, 16 lipca 2010

Tytułem wstępu

      Zakładając tego bloga, długo zastanawiałem się nad wstępem, który powinien niejako opisywać jego działalność i zakres tematyczny. Niewątpliwie będzie on dotyczył systemu MLM (Multi Level Marketing), czyli tak zwanego „marketingu wielopoziomowego”. Omawiane pojęcie jest pojęciem stosunkowo nowym, często wzbudzającym dystans i nieufność nie tylko wśród (nazwijmy to) „zwykłych” ludzi, ale i biznesmanów „siedzących” w marketingu nieco dłużej.

Czym właściwie jest MLM? Cóż, krótko mówiąc, MLM to system, który właściwie sam tworzysz, system do zarabiania naprawdę niezłych pieniędzy. Kreujesz indywidualną organizację, tworzysz grupy pracowników, które tworzą kolejne grupy… Granicę marketingu wielopoziomowego wyznaczasz sam - stąd też bierze się poczucie ogromnej niezależności, którą ów MLM faktycznie daje.

Wydaje mi się, że MLM nie jest specjalnie „lubiany” w Polsce…  być może wynika to z jego nieznajomości, bądź krążących o nim mitów (bywa mylony z piramidą finansową lub sprzedażą bezpośrednią, a to zupełnie różne systemy!). Nie zamierzam nikogo przekonywać do konieczności gloryfikacji marketingu wielopoziomowego, niemniej jednak, warto chociażby rzucić okiem na tę (skądinąd) dosyć popularną w biznesowym świecie tematykę.

Kontrowersje związane z systemem MLM skupiają się często wokół technik sprzedaży. Od razu powiem – nie, marketing wielopoziomowy nie ma nic wspólnego z tak nielubianą (i słusznie!) akwizycją. Wszyscy dobrze wiemy, jak jest: mało kto jest zainteresowany wysłuchiwaniem kolejnego spoconego ze stresu pana z teczką, który pod presją utraty możliwości zarobku usiłuje wcisnąć najgorszy towar w ślicznym opakowaniu, stworzonym z adekwatnych słówek i manipulacyjnych technik (staram się omijać wulgarne, aczkolwiek niewątpliwie bardziej dosadne porównania).

 MLM może założyć każdy. Oczywiście, dopatrywać się  można tutaj zarówno zalet, jak i uzasadnionych wad (kogo skrywa ów przymiotnik „każdy”? Bezustannie szpiegującą sąsiadkę? Nachalnego dozorcę? Przedstawiciela subkultury punków? Wariata?) W moim przekonaniu zanim założy się firmę opartą na systemie MLM, warto zapoznać się z jej definicją, metodami pracy, technikami sprzedaży i przede wszystkim celowością działalności tego typu. Warto odbyć kilka szkoleń – może trochę kosztują, jednak dostarczają niezapomnianych doznań w sferze sprzedaży i marketingu. Krótko mówiąc, przydają się w przyszłej działalności w systemach MLM.

Wkład finansowy w wielopoziomowy marketing nie musi być kolosalny. To niewątpliwie zaleta systemu: jest dostępny dla przeciętnego człowieka, który marzy o sprawdzeniu swoich sił w wariacjach biznesowych. Oczywiście trzeba zainwestować w siebie oraz w tak zwanych agentów, którzy również będą sprzedawać konkretne produkty. Niemniej jednak inwestycja ta nie powinna być aż tak traumatycznym przeżyciem dla portfela założyciela firmy opartej na MLM.

Zakładając tego typu działalność trzeba dobrze rozważyć CO chce się  sprzedawać i KTO ma to dostarczyć. Produkt i jego dostarczyciel to bez wątpienia istotna kwestia, obok której nie należy przejść obojętne. Jako potencjalny nabywca produktu w ilości hurtowej, otrzymujesz rabaty i promocje, dlatego należy uważnie rozglądać się wokół siebie – a nuż jakiś dostarczyciel z doskonałym produktem napatoczy się na biznesowej drodze życia?

Założenie własnej firmy opartej na marketingu wielopoziomowym nie musi być stresującym i ryzykownym przeżyciem. To jedna z przyjemniejszych metod wzbogacenia się, pod warunkiem, że wszystko odbywa się w sposób uczciwy i otwarty. Nic tak nie demotywuje, jak nieuczciwy, chciwy sprzedawca, który swoich pracowników traktuje jedynie jako środek do celu…

Po założeniu firmy wszystko już jest proste. Innowacyjna technologia pozwala na tworzenie specjalnych programów, które ułatwiają  sterowanie działalnością MLM i odciążają nieco biznesowego rekina z ciążących na nim obowiązków. O jednym z tego typu programów – obecnie bodajże najlepszym na rynku – już w następnym wpisie.